Długo nie pisałam. Przyznam, że czasami ogarnia mnie poczucie „wyjałowienia”. Jakiś czas chodzę z poczuciem pustki i czekam na moment kiedy doznam przysłowiowego olśnienia, że o tym właśnie warto napisać. Czasami jest to moment, czasami temat dojrzewa we mnie tygodniami. Tym razem było jedno i drugie. Krążyłam długo wokół dzisiejszego tematu czytając, inspirując się, zastanawiając się, co nowego mogą wnieść moje przemyślenia. Początkowo wątpiłam, że mogę tutaj wypowiedzieć się ze swojej perspektywy, aż do pewnego spontanicznego wyjścia do kina na film pt. „Wieloryb”. Dzisiejszy wpis nie będzie o filmie. Będzie o tym, co wymieniona historia mi otworzyła i jak to ma się z dzisiejszym tematem.
No właśnie. Zastanawialiście się kiedyś kto lub co pisze historię Waszego życia? Czy kiedykolwiek rozważaliście kto jest narratorem, kto głównym bohaterem najważniejszej, bo Waszej życiowej opowieści?
Kiedy wyszłam z seansu zobaczyłam bajkową aurę. W oddali świecący zegar nad pilskim urzędem miasta, światła latarni dające magiczną poświatę, padającą na plac wyłożony betonowymi płytami i strugi ciepłego deszczu. Idąc w kierunku zaparkowanego samochodu zobaczyłam zjawiskową, ceglaną elewację budynku, w którym umierałam zawodowo przez ostatnie lata. Były to cegły nie tylko mojej agonii, również wielu nadziei, oczekiwań, wspaniałych chwil, przyjaźni, wcześniejszej zawodowej satysfakcji. Wdychając wilgotne powietrze przez chwilę poczułam tę dziwną mieszankę przeszłego życia zawodowego i mojej obecnej rzeczywistości. Przystanęłam chwilę nie przejmując się, że moknę coraz bardziej. Uzmysłowiłam sobie, że deszcz, cegły, moja przeszłość, która miała swoje blaski i cienie – to wszystko przestało mieć znaczenie. To co jest naprawdę ważne to to, że teraz ja piszę swoją historię i mam na nią wpływ. Moje smutne historie z przeszłości mogę dziś wykorzystać i czerpać z nich garściami. To co było moim kryzysem, dzisiaj jest moją siłą.
Uśmiechnęłam się szeroko. Piękne cegły nie były już moim miejscem. Mają jednak w moim życiu ważne miejsce, bo dały mi siłę, by odzyskać swojego narratora i bohatera w jednym. Jeszcze raz uśmiechnęłam się do siebie i bez zbędnych dodatkowych rozmyślań wsiadłam do samochodu i odjechałam w swoją stronę.
Dzisiaj o tym, jak być bohaterem w swoim życiu i co to dokładnie znaczy dla Ciebie i dla innych. Dla tych którzy oglądali już „Wieloryba” i dla tych, co go dopiero obejrzą. W filmie główny bohater zapomniał o tym, że to on kreuje swoje życie i że może mieć na nie wpływ. W zasadzie to smutna historia popadania w otchłań uzależnienia i rozpamiętywania wielu problemów z przeszłości. Film jak film powiecie? Oczywiście. Jednak dobry film to taki, który coś otwiera. To historia dzięki, której możesz dotknąć czegoś ważnego i pochylić się nad tym. Co ta historia mi pokazała? Przede wszystkim wzmocniła moje przekonanie o ważności tego tematu. Tematu, który dotyczy bycia bohaterem w swoim życiu. Co to jednak znaczy? Jak to jest być kreatorem swojej życiowej historii?
Moja świadoma życiowa droga rozpoczęła się w chwili, kiedy przestałam mieć zgodę na to jak wyglądała moja codzienność. Wcześniej moje życie po prostu najzwyczajniej toczyło się, trwało i mijało z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień. Nie znałam kierunku ani sensu swoich działań. Zdawałam się na innych: rodziców, nauczycieli, współpracowników, szefów. To im dawno temu dałam przyzwolenie, by kierowali moim życiem i za mnie podejmowali decyzje. Potrzebowałam lat, by zrozumieć, że ciepła stabilizacja i życie, które tak po prostu się toczy, nie jest dla mnie. Była to trudna prawda o mnie i o mojej egzystencji. Wiedziałam, że był to moment przełomowy i że nie będzie już drogi powrotnej. Nie mogłam po prostu tak zwyczajnie o tym zapomnieć i udawać, że wszystko jest w porządku. Jak po tym wszystkim, co już o sobie wiedziałam pogodzić się z piątkowym wyczekiwaniem na sobotę i niedzielę? W jaki sposób zaakceptować dołujące poniedziałki, które były początkiem tygodnia pracy? Jak świętować czwartki, zapowiadające piątki, czyli zapowiedź weekendu? Nie było powrotu. Moja droga w nieznane właśnie się rozpoczęła.
Kolejny etap podróży to świadomość, że moje życie zleży ode mnie i tylko ode mnie. W końcu przestałam użalać się nad sobą, narzekać na system, szefów, kolegów, polityków itp. Dotarło do mnie, że skoro jestem tu gdzie jestem, to widocznie kiedyś sama podjęłam taką decyzję. I nawet jeśli zrobiłam to nie do końca świadomie, nawet jeśli się myliłam, to był to wynik moich działań. Tak odzyskałam poczucie wpływu na swoje życie. W jednej chwili podjęłam prostą decyzję, że chcę żyć inaczej! Chcę żyć w sposób świadomy. Chcę wyznaczać i osiągać swoje cele, a nie żyć realizując cele innych osób. W taki sposób wkroczyłam na zupełnie inny nieznany mi wcześniej grunt. Zaczęłam świadomie podejmować decyzje i ponosić za nie konsekwencje.
Zapytacie, czy to prosta droga? Brzmi przecież tak pięknie, tak rozwojowo. Teraz przecież trwa moda na takie „odjechane” tematy z górnej półki. Śmieję się głośno. 🙂 No cóż, odpowiem krótko: „Nie”! Kroczenie swoją drogą i branie pełnej odpowiedzialności za swoje wybory kosztuje dużo. Przede wszystkim skoro chcesz żyć świadomie, potrzebujesz wiedzieć czego od swojego nowego życia chcesz. Co jest dla Ciebie ważne? Jak ma to wyglądać? Co dokładnie chcesz osiągnąć? To trudne pytania, które wymagają odwagi i czasu, bo nie każdy ma zgodę, by sobie je zadać. Odpowiedzi, które uzyskujemy zobowiązują nas do życia w określony sposób, jedyny możliwy i prawdziwy, bo zgodny z tym jakimi jesteśmy osobami.
Czytając to pomyślisz, że muszę być odważną osobą? Pomyłka! Po prostu w pewnym momencie swojego życia nie miałam innego wyboru. Czułam się tak mocno przyciśnięta do muru, że jedynym wyjściem była zmiana. Słowem wykorzystałam siłę, którą dał mi kryzys i przekułam go na coś dobrego. Dziękujmy więc za trudne momenty w naszym życiu, bądźmy wdzięczni naszym wrogom, bo dzięki nim możemy osiągać to, co w normalnych warunkach byłoby nieosiągalne. Wniosek? Możesz nauczyć się postępować odważnie, nawet jeśli bardzo się boisz. Po prostu wykorzystaj siłę, którą dają Ci trudne życiowe sytuacje.
Kolejna trudność związana z kroczeniem swoją życiową drogą, to konsekwencja w tym, by żyć w nowy sposób. Skoro już wiesz, w którą stronę idziesz, potrzebujesz wytrwałości i cierpliwości, bo nie zawsze jest kolorowo. No i jeszcze jedno. Twoje nowe życie siłą rzeczy wymusza duże zmiany – nie tylko w zakresie decyzji i zmiany sposobu funkcjonowania. Okazuje się, że wokół Ciebie również wszystko ulega zmianom. Twoje wybory przyczyniają się do konieczności pożegnania nie tylko starego życia, ale również ludzi, którzy wcześniej towarzyszyli Ci przez lata i którzy byli dla Ciebie ważni. Nie każdy zrozumie Twoje, jak to się często określa, „wariackie” pomysły czy też kryzys wieku średniego. Niektórzy będą na Ciebie patrzeć z przymrużeniem oka. Inni odwrócą się, zapomną, odejdą. To jest ciemna strona zmian, na które decydujemy się, kiedy postanawiamy świadomie kierować swoim życiem. Płacimy za to cenę, którą jednak warto jest zapłacić.
Kiedy zaczynamy żyć po swojemu w zgodzie z tym, co dla nas ważne i kim jesteśmy, z czasem odkrywamy wokół siebie osoby, które również odważnie kroczą swoją drogą, czym inspirują i ciągną innych w górę. Jak to mówią: „Życie nie znosi pustki.” Szybko zapełnia, tym razem obficie, bo osobami, które wspierają nas w rozwoju.
Ostateczna wygrana takiego życia, to osiąganie swoich celów. Większość osób przez to, że nie wie czego chce i co dla nich ważne, realizuje to co zlecają im inni, co w rezultacie jest jednoznaczne z osiąganiem ich zamierzeń. A więc możesz zyskać bardzo wiele. Zaczniesz realizować swoje cele, wcielać marzenia w życie. W efekcie końcowym zdziwisz się ile jest możliwe przez sam fakt zmiany sposobu życia w świadomy i odpowiedzialny sposób.
Podróż bohatera to odważny krok i trudny proces, który jednocześnie warto podjąć, bo zyskać można bardzo wiele – swoje świadomie przeżyte życie.
By móc to osiągnąć potrzebujesz:
- Uważnie obserwować swoją rzeczywistość i stawiać sobie odważne pytania: Czy jesteś w odpowiednim miejscu i czy chcesz tu być przez następne 5, 10 czy 20 lat?
- Jeśli odpowiedź brzmi nie, potrzebujesz zmienić swoje życie we właściwy dla siebie sposób.
- Odkryć swoje wartości, potrzeby i pragnienia. Odpowiedzieć sobie na pytanie: Kim jestem naprawdę?
Kiedy znasz już kierunek swojej życiowej drogi:
- Dobrze o sobie myśl i wspieraj się w dobrych zmianach.
Wspieraj się każdego dnia w podjętej decyzji. Doceniaj swoje najmniejsze sukcesy. W chwilach słabości i kryzysów rzucaj sobie koła ratunkowe. Bądź swoim Największym Przyjacielem.
- Żyj swoim życiem tzn. skupiaj się na sobie, a nie na życiu innych.
- Nie przejmuj się opiniami tych, którzy wyśmiewają się z Ciebie, krytykują Cię dla samej krytyki. Przyjmuj natomiast informację zwrotną – cenna opinia tych, którzy Cię wspierają pomoże Ci się rozwijać.
- Wyznaczaj i osiągaj swoje cele, a nie zamierzenia innych.
- Podejmuj decyzje, bądź zaangażowany i aktywny.
- Wybieraj miejsca, gdzie możesz być sobą oraz otaczaj się ludźmi, którzy nagradzają Cię za to, że jesteś jaki jesteś.
- Bierz odpowiedzialność za swoje życie.
To Ty podejmujesz decyzje i ponosisz ich konsekwencje. Dzięki takiemu podejściu możesz wyjść nawet z najtrudniejszych sytuacji. Kiedy bierzesz odpowiedzialność za swoje wybory, możesz dokonać w swoim życiu zmian na lepsze, nawet jeśli wiąże się to z trudnymi decyzjami.
- Bądź konsekwentny i wytrwały.
Życie swoim życiem, nie oglądanie się za siebie i odwaga w przechodzeniu przez kolejne zmiany wymagają ciągłego zaangażowania.
- Dobrze zarządzaj sobą w czasie.
Kiedy świadomie żyjesz swoim życiem, czas nie może przeciekać Ci przez palce. Potrzebujesz dobrej organizacji, by skupiać się na najważniejszych aspektach, które będą Cię wspierały w osiąganiu Twoich celów.
- Życie swoim życiem zobowiązuje. Skoro odkryłeś swoją drogę i masz odwagę być sobą, służ innym. Masz coś szczególnego, czym możesz obdarować innych.
Słowem, podróż bohatera to nie podróż egoisty. Bohater to człowiek, który potrafi żyć szczęśliwym życiem i tym szczęściem dzielić się z innymi. „Nie zbawia” jednak na siłę, nie zmienia, nie uświadamia, kiedy ktoś tego nie chce. Rozumie, że każdy potrzebuje swojego tempa w zmianach, odpowiedniego czasu, by dojść do swojej życiowej drogi. Rozumie też i szanuje tych, którzy nigdy nie podejmą takiego wyzwania, bo to indywidualny wybór każdego człowieka.
- Joseph Cambell „Bohater o tysiącu twarzy”
- Maureen Murdock „Podróż bohaterki”.